Każdy z tłumaczy miał pewnie już styczność z tłumaczeniami na wczoraj.. tego typu zlecenia działają na niektórych wręcz alergicznie. W takich sytuacjach Klient zwykle wymaga często nierealnego terminu. Tego typu zlecenia trafiają zwykle do biura tłumaczeń lub grupy współpracujących tłumaczy i rozdzielane są między kilku tłumaczy z branży.
Czy szybkie tłumaczenia się opłacają?
Pytanie – czy szybkie tłumaczenia się opłacają? To zależy – niektóre biura pobierają 50% stawki za szybkie terminy realizacji, inne nie pobierają dodatkowych opłat. Należy jednak zwrócić uwagę Klientom, że takie szybkie tłumaczenie może nie być doskonałe, mogą wkraść się błędy a gdy dokument zostanie podzielony na kilku tłumaczy możemy mieć do czynienia z niespójnością stosowanego słownictwa fachowego, gdyż przy tak szybkich realizacjach nie ma czasu na korektę językową czy pod kontem spójności słownictwa właśnie.
Kiedy mówimy więc o szybkim tłumaczeniu lub tłumaczeniu ekspresowym? Standardowo uznaje się, że tłumaczenie standardowe to tłumaczenie 5-8 stron obliczeniowych (1600 lub 1800 znaków ze spacjami) na dobę. Dlaczego podałam widełki? Wszystko zależy od mocy przerobowych tłumacza lub biura. Każdy sam określa własne moce przerobowe uznając, ile jest w stanie w ciągu dnia przetłumaczyć a każde kolejne strony uzna jako usługę ekspresową wykraczającą poza jego standardowe dzienne moce przerobowe. Dlaczego niektórzy uznają za stronę 1600 znaków ze spacjami a inni 1800? Jest to wybór indywidualny, warto jest mieć tego świadomość porównując oferty. Większość biur stosuje przelicznik 1800 zzs, a więc ten bardziej korzystny dla Klienta. Stosowanie przelicznika 1600 zzs jest raczej rzadkością.

Dobry tłumacz ceni swoją pracę
Rynek wymaga od tłumaczy stosowania dumpingu cenowego, najlepszym tego przykładem są instytucje Państwowe wybierające w przetargach najniższą ofertę. A podobno dumping jest zakazany.. jak to się ma z kodeksem tłumacza? Osobiście gdy dostaję takie zapytanie odpowiadam zwykle, że nie stać nas na to, aby pracować poniżej kosztów.. i często widzę podobne odpowiedzi innych biur tłumaczeń czy tłumaczy. Brawo! W grupie siła – dobry tłumacz musi cenić swoją pracę – w przeciwnym razie pójdziemy w kierunku bylejakości, za którą nikt nie będzie chciał wziąć odpowiedzialności. Jak u Chińczyków – dlaczego reklamuje Pan zabawkę, która kosztowała 1 zł? Przecież oczywistym jest, że za tą cenę nie jesteśmy w stanie wykonać wysokiej jakości zabawki.. Ceńmy sobie jakość, nie stosujmy nieuczciwej konkurencji, bo kiedyś odbije się to czkawką na całej grupie. Rynek tłumaczeń jest duży, a geolokalizacja Google i tak zrobi swoje????.